czwartek, 25 września 2014

Książka ciężka nie kilogramami - Zapomnij patrząc na słońce

Hmmm i zaczynam...

Na wstępie książka, która przeraziła mnie bardziej niż jakakolwiek powieść Stephena Kinga i dodam, że... JEST TO POLSKA KSIĄŻKA.

Mam tutaj na myśli tytuł "Zapomnij Patrząc na Słońce" Katarzyny Mlek.
Trafiłem na nią zupełnie przypadkiem, chcąc przeczytać coś polskiego. Zachęciła mnie okładka, która powiedziałbym, że trochę mnie zmyliła. Wyobrażałem sobie, że będzie to, jakaś na pograniczu fantastyki powieść o dziewczynce, która odkrywa świat, lub coś w ten deseń.
Nie powiedziałbym, że jest to rozczarowanie bo książka wstrząsa i to dosyć mocno.
Zaczyna się dosyć ciekawie: do głównej bohaterki - Hanki, przychodzi kruk, z trochę paranormalnymi właściwościami i tutaj zatrzymałbym się na samym kruku.
Zawsze lubiłem wszelakie czarne zwierzęta: pumy, czarne koty, kruki, gawrony itp. Niestety mimo wielkich chęci, nie da się kruka z ksiązki polubić lub nie skojarzyć ze złym bohaterem, wręcz demonem, lub wysłannikiem nieszczęść, na które trafia bohaterka i jej rodzina.

Przez całe życie Hanki i jej rodziny przelatuje fala nieszczęść i do końca nie wiemy czy to wina kruka czy może tak ma po prostu być a kruk jest tylko zwiastunem.
Oczywiście pod pretekstem tego, że Hanka może uratować bliskich przed złem wkrada się w jej sen od dzieciństwa. Czy jest ona w stanie coś zrobić z nieszczęściami, które spotykają jej rodzinę i ją samą? Czy kruk będzie zmieniał jej życie? Przeczytajcie sami. Ale pamiętajcie, że książka przeraża...
A czym najbardziej?
Tym, że wszystko ma miejsce w prostej śląskiej rodzinie, a nieszczęścia w tejże powieści to nic fantastycznego czy paranormalnego. Nie czyta się łatwo, ale osobiście pierwszy  raz trafiłem na taką książkę, której historia potrafi wciągnąć, czeka się na coś pozytywnego a nie koniecznie to następuje.