Prawa do wydania książki "Wieku cudów" zostały sprzedane za bardzo dużą na rynku wydawniczym sumę miliona dolarów. Jeszcze zanim powstała, już wiadomo było, że Hollywood stara się o ekranizację. Na świecie to już bestseller – teraz miała swoją premierę w Polsce.
Choć w "Wieku cudów" niewiele się dzieje, to jednak od czytania trudno się oderwać. Ta opowieść 11-letniej Julii, podczas której będziemy oglądać świat oczami typowej nastolatki gdy... jego istnienie wisi na włosku. Wszystko przez spowolnienie obracania się kuli ziemskiej wokół własnej osi i związane z tym następstwa. Koniec świata tym razem nie będzie tak oczywisty jak w zapowiedziach Nostradamusa czy wizjach Ojca Pio.
Oczywiście będziemy świadkiem spadania ptaków z nieba, choroby związanej z grawitacją czy kończącymi się zapasami żywności.
Jednak, nie spodziewajmy się po tej książce coś z pogranicza fantastyki, czy chociaż przygody. To przede wszystkim trzeźwe spostrzeżenia dorastającego człowieka, na wszystko co zmienia się podczas spowolnienia ziemi. Możemy znaleźć romans, tajemnicze zachowania, tych którzy chcą jednak pozostać w trybie 24 godzinnym, czy poznać samą bohaterkę - trochę odizolowaną od rówieśników.
Od rodzinnych sekretów, przez koszmar dorastania głównej bohaterki, pierwszy zawód miłosny aż po katastrofę, która zmienia oblicze całego globu.
Książkę polecam jak najbardziej, bo sam nie jestem nastolatkiem to czytało się ją znakomicie.
Może sami nauczymy się tego, by doceniać to co mamy obecnie.
Może zobaczymy, że świat nie jest do końca taki zły jaki jest teraz.
Może coś w nas zmieni ta książka...
Warto jednak...czytać między wierszami.
Polecam zapowiedź książki w dosyć ciekawym obrazie:
Ciekaw jestem kiedy ekranizacja... ;)